Moje zniszczone sny stały się piaskiem i zostały zabrane przez wiatr.
Ashley "Ash" Ward
Klasa: Wydział Sztuk Pięknych
Pokój: 11
Urodził się w Londynie jako drugie dziecko matki i jej gacha, który zniszczył jego wspaniałą rodzinę. Ash zawsze mu to wypominał, dlatego w wieku piętnastu lat wkurzony po kolejnej awanturze po prostu spakował się i wyszedł na ulicy, nie wiedząc, gdzie ma się udać, nie miał wtedy żadnych przyjaciół, ponieważ wszyscy byli odtrącani przez jego "ojczyma".
Włóczył się przez kilka dni po ulicach aż wreszcie znalazł pracę w jednym z fast foodów, wynajmował tam też pokoik u właściciela. Pewnego dnia przyuważył go dyrektor agencji modeli i zaproponował mu pierwszy w życiu poważny kontrakt, który przemienił jego życie w piękny sen. Sesje, darmowe ciuchy, mieszkanie, jednak presja i kontrakty, które nad nim ciążyły dały się we znaki. Nie wytrzymał jej i i powoli zaczął wpadać w nałóg. Zaczęło się jak to zazwyczaj od jednego niewinnego piwa, które później zamieniło się w pół litra.
Na kilka sesji z rzędu przyszedł pijany, dyrektorstwo postanowiło wysłać go więc do SFTY, aby pozbył się nałogu a jednocześnie, żeby mógł pracować w agencji.
Wysoki (188 cm) i chudy chłopak o posturze modela. Wszyscy zwracają uwagę na pokryte tatuażami ręce oraz wycięte ciemne włosy. Ma jasnoniebieskie oczy, okalane wachlarzem długich rzęs, w których widać pewność siebie . Jego cera jest uderzająco blada, co potęguje zarys szczęki. Pełne usta układają się zazwyczaj w delikatnym uśmiechu lub są zaciśnięte w jednej linii. Włosy zaczesuje do tyłu albo zostawia w nieładzie Ma tunel w uchu i mały kolczyk w nosie.
Jest delikatny i wrażliwy, a jednocześnie pewny siebie. Potrafi doskonale odgadnąć uczucia drugiej osoby, co zawdzięcza wrodzonej empatii, swoje uczucia natomiast stara się ukrywać w środku i nie okazywać ich "bo po co inni mają wiedzieć jak się czuję?". Wie czego chce i idzie z tym przez życie. Uwielbia próby manipulowania ludźmi, wpływania na ich zachowania, żeby "tańczyli jak on im zagra", jednak dla osób do których poczuł choć trochę sympatii nigdy taki nie będzie. Okazuje się wtedy ciepłą, troskliwą osobą, która stara się pomóc innym. Nie nastawia ludzi przeciwko sobie, raczej stara się ich do siebie przekonać, gdyż lubi towarzystwo innych, które czasem przynosi niezamierzone skutki. Jest także ambitny, szczery i pracowity.
*Nałogowy palacz
*Uwielbia gotować
*Uzależniony od kawy i alkoholu
*Kocha "Świat według Ludwiczka"
*Jego ulubiony zespół to X Japan oraz Dir en Grey
*Uzależniony od kawy i alkoholu
*Kocha "Świat według Ludwiczka"
*Jego ulubiony zespół to X Japan oraz Dir en Grey
[O, witam witam i o wątek pytam :D Wolisz wymyślać, czy zaczynać? ;]
OdpowiedzUsuń[To w takim razie podaj podsuń mi jakiś pomysł, a postaram się zacząć ;]
OdpowiedzUsuń[Okej, a znają się, czy się nie znają ? ;]
OdpowiedzUsuń[Okej :D ]
OdpowiedzUsuńDzisiejszy dzień nie należał do zbyt udanych z tego względu, że nic się jej nie chciało robić. Owszem była już zdrowa jednak przez te kilka dni złapała takiego lenia, że to głowa mała.
Siedziała właśnie w McDonaldzie i bazgrała coś na okładce swojego zeszytu. Chciała już dawno wrócić do szkoły jednak nie chciała się narażać na kolejną porcję zarazków, bo padał deszcz i choroba byłaby nieunikniona, a cierpieć po raz kolejny nie miała zamiaru. Zamknęła oczy, a kiedy je otworzyła, to zdała sobie sprawę, że w McDonaldzie jest dwa razy więcej ludzi niż przed chwilką.
[Biurokracja, wiem, ale proszę sprecyzować na jakie zajęcia będzie chodził, rzeźba, rysunek, malarstwo na odpowiedź czekam w zakładce dyrekcja i oczywiście witam nową twarz :) ]
OdpowiedzUsuń[Myślę że możemy coś zacząć pomysł ? ]
OdpowiedzUsuń[Rozkręci się]
OdpowiedzUsuńPastwiąc się nad kawałkiem małego drewna zwanym wykałaczką, wcześniej wyciągniętego z martini siedział i zastanawiał się nad życiem. Bar wybrał celowo, bo kto w takiej spelunie będzie chciał się w ogóle odezwać. Odpalił papierosa i skinieniem reki zawołał barmana - Whiskey - szepnął kładąc kilka funtów na blacie. - Bill - westchnął ciężko, uścisnął dłoń chłopaka - Tak, niestety jeszcze tam jestem, a Ty? - spytał biorąc łyk alkoholu i nie spuszczając wzroku z chłopaka - Z resztą mama Ci nie mówiła żeby nie rozmawiać z obcymi - to nie było ostrzeżenie, tylko coś co nazwałby "nie wiesz kim jestem?". Ludzie nie chcą rozmawiać z kimś taki jak Meds, bo niby co on może zaoferować.
[Nie, nie pominęłam. Tylko miałam pewny zastój -.- ]
OdpowiedzUsuńPrzez cały czas miała nadzieję, że nikt się nie do niej nie przysiądzie. Jednak jak mawiają: Nadzieja matką głupich i musiała się z tym zgodzić.
- Pewnie siadaj. - powiedziała i wlepiła swoje zielone tęczówki w chłopaka. Zdawało jej się, że skądś go znała jednak nie miała bladego pojęcia skąd.
- Znam Cię? - zapytała nagle ni z tego, ni z owego.
Spojrzał na niego z otwartymi ustami, nie ze zdziwienia tylko dlatego ze nabierał powietrza. Wziął do reki zapalniczkę i podał przesuwając ją po blacie, stuknął w kieliszek chłopaka, uniósł szklankę do góry - za chęć do nauki - uśmiechnął się szeroko - Z ciekawości ile ty masz lat? - uniósł brew
OdpowiedzUsuńZałożył nogę na nogę - dwadzieścia trzy - powiedział, wiedział że dawno taką szkołę jak ta w której się uczyli powinien mieć za sobą, jednak miał wyrwane przeszło 5 lat z życiorysu. Nie widniał, jakby był kimś niewidzialnym. Skinął ponownie, po raz kolejny tego wieczora na barmana. - Młodzieniaszek - uśmiechnął się - a skąd pochodzisz? - czuł się jak jeden z psów przesłuchujący świadka. Lustrował go wzrokiem, kątem oka tak żeby go trochę poznać, nauczyć, zapamiętać.
OdpowiedzUsuńPokręcił głową i skrzywił się od ostrego smaku tequili w szklance - Jestem z Niemiec, urodziłem i wychowałem się w Berlinie a mieszkam obecnie, jak nie tu to w Hamburgu - uśmiechnął się - Wiem że mam za dużo lat na tą szkołę ale muszę chodź jedno w życiu skończyć tym bardziej że został mi rok - spojrzał na niego
OdpowiedzUsuńJego wzrok skierował się w dół, faktycznie nie było to dobra rozwiązanie, by latać o takiej porze w krótkich spodenkach. - Widzisz, jak się postarasz może kiedyś zobaczysz - położył pieniądze na blacie i pokiwał głową. Wyszczerzył się do towarzysza, było pełno ciepła i serdeczności w tym co zrobił - Wiesz wydaje mi się, że jak wyjdziemy na to zimno, to zapomnimy jak się chodziło - jego język, już trochę się plątał. Plótł dwa języki na raz - Ogólnie jeżeli chodzi o towarzystwo sztuki i mody polecam Ci Berlin właśnie, co najmniej tydzień. Na prawdę - pokiwał głową zakładając kurtkę. W oddali było słuchać barmana jak ich żegna i życzy dobrej nocy - Nie zmarzniesz ? - spytał gdy wyszli na dwór.
OdpowiedzUsuń-Ale urok jest dopiero po Fashion Week, bo wtedy na prawdę można poznać ciekawych ludzi, na przykład mnie jestem fotografem mody - zapiął kurtkę pod samą szyję - Nie bój się rozgrzeje Cię - celowo wypowiedział to zdanie zwieńczył je naprawdę szczerym uśmiechem.
OdpowiedzUsuńZaśmiał się cicho - W szkole? Daj spokój portier nawet nas nie zobaczy - zapewniał go. Do szkoły dobiegli praktycznie mokrzy, na ich nieszczęście zaczął padać rzęsisty deszcz, a to ci nowość.
[Dobranoc, ja jutro idę do pracy na 6 czyt. Staż w Agencji Reklamowej ;p ]
[Jasne, chętnie.]
OdpowiedzUsuń[Okej, to jest dobre. Możemy zrobić tak, ze spotkają się na sesji do jakiegoś londyńskiego magazynu o modzie, a potem okaże się, że chodzą razem do szkoły. Zaczniesz? Czy ja mam coś naskrobać? (:]
OdpowiedzUsuń- Nie chwal dnia przed zachodem słońca - przeczesał mokre włosy, a powiedział tak że bardzo dużo jego znajomych zaczęło żałować w pewnym momencie że go znają. -Możemy zamówić, co więcej pozwolę Ci wybrać - uśmiechnął się, zdjął kurtkę i usiadł na krześle. Patrzał jak Ash, trudzi się w szukaniu czegoś co nadawało by się do ubrania. Słysząc jego słowa nie wiele myśląc zareagował, wziął do rąk koc, rozłożył go na boki - No chodź - ponaglił. Wydawał się być trzeźwy albo, alkohol przestał na niego działać.
OdpowiedzUsuń-Raczej nie - szepnął, otulił go kocem i spojrzał w oczy - wiesz wydaje mi się że odpowiednie będzie wszystko ale bez cebuli - wybrał numer i potarł wolną ręką plecy chłopaka - Tak, bez cebuli i pomidorów - powiedział lekko skrzywiony na samą myśl o wodnych pomidorach - A ty co ? masz zamiar iść spać ? - uśmiechnął się szeroko - Whiskey nie pasuje do pizzy - pokazał mu język, na którym zaświecił się kolczyk. - Może piwko ? - spojrzał na niego pytająco
OdpowiedzUsuń-Tak, tak.-Mruczała pod nosem, dostając kolejne instrukcje, dotyczące zbliżającej się sesji. Bądź grzeczna, nie rozrabiaj, daj z siebie wszystko, przecież potrafisz. Jessica, jej managerka miała to do siebie, że była za bardzo rozgadana, jeśli chodziło o objaśnianie pewnych spraw. No bo kogo interesuje, że fotograf ma żonę i piękną córeczkę o jasnych włosach, a jej nowe buty strasznie ją uwierają. Swoją drogą, były okropnie przesadzone. Zielone. Wyszła z samochodu, trzaskając drzwiami i nawet nie obejrzała się na drobną kobietę, która szybko wybiegła, otwierając jej drzwi od studia. Kiedyś już tutaj była, promocja nowego kremu do opalania. Brzydko pachniał. Trzecie piętro, studio numer osiem. Zlustrowała wzrokiem pomieszczenie, napotykając na swojej drodze obce postacie, a zatrzymując się w końcu na chłopaku, który siedział w jednym z dwóch foteli obok toaletek. Lekki uśmiech, bo przecież pierwsze wrażenie jest najlepsze. Zaraz u jej boku znalazł się fotograf, pachniał chyba tanią wodą kolońską i miętowymi papierosami. Ciekawe czy córeczka wie, że pali. Ominęła go, rzucając torebkę na wolne miejsce obok nieznajomego i zaraz sama się tam usadowiła.-Lubisz może szwedzką czekoladę?-Cichy głos, uważne spojrzenie, spodobały jej się róże, które miał wytatuowane na prawym ramieniu. Wygięła kąciki ust w serdecznym uśmiechu, czekając na odpowiedź.
OdpowiedzUsuń-Do mnie nie jest daleko, bo mieszkam pod 7 a wydaje mi się że pod względem alkoholu mógłbym otworzyć monopolowy więc przy okazji nie nabawię się kataru - wstrzymał powietrze kiedy poczuł dłoń na swojej nodze. Ruszyli więc do 7, która jak tylko mogła ratowała Meds'a kiedy miał kaca. Stanął przy szafie i wyciągnął kilka rzeczy, jak na osobę, która mało waży był dobrze zbudowany. Ściągnął koszulkę z dłuższym rękawem z wielkim grymasie na twarzy, po ostatniej akcji bolały go żebra właśnie na lewym boku gdzie rozciągał się tatuaż. Spojrzał na zdezorientowanego Asha i otworzył szafkę - Na co mamy chęć - oczy mu się zaświeciły gdy zobaczył schowaną na samym końcu ale znacznie odznaczającą się butelkę Tequili
OdpowiedzUsuń[O matko fizyka, kiedy to było... Dasz radę, na pewno Ci się coś przypomni :) Ja tak miałem na matmie :)]
-Żebra mnie bolą - odpowiedział zalotnie, sam nie wiedział czemu. -Jeden kieliszek nie zrobi gnoju, może nawet pomuc - uśmiechnął się i wyciągnął butelkę, postawił dwa kieliszki i miskę z limonką - Masz okazję spróbować tequili - 'i mnie' przeleciało mu przez myśl. -Nie rozumiem, chcesz mi zrobić zdjęcie ? - uniósł brew, położył dłonie po bokach chłopaka i nachylił się nad nim, dzieliły ich naprawdę milimetry - o co mnie prosisz ? - szepnął
OdpowiedzUsuń[Masz ambicje , wydaje mi się że jeżeli uczyłeś się przez 3 lata to dasz radę ]
OdpowiedzUsuń-Narysować mnie - szepnął ocierając ustami o jego. Przygasił go delikatnie naciskając palcem na żar. Nie trzeba było go dłużej zapraszać, pocałował go w usta i przesuwał usta wzdłuż szyi. Włożył jedną dłoń pod gruby sweter, kładąc dłoń na jego plecach przyciągnął do siebie. Drugą przejechał wzdłuż uda i założył na swoim biodrze. Odciągnął się na chwilę od niego, przegryzł dolną wargę i spojrzał na niego, zapewne z pożądaniem, z jakąś tajemnicą.
OdpowiedzUsuń[Gościu jest dziwny o0 na prawdę, bo co z tego że masz stype ? To jak ja mam stype u siebie to gościu z malarstwa ma oczekiwać ode mnie super realistycznego obrazu? Imbecyl. ]
Do końca sam nie wiedział czy dobrze robi, widział że chłopak jest niepewny. Przeczesał jego włosy i uśmiechnął się, z jednej strony chciał, z drugiej obawiał się zniszczenia znajomości. Chociaż nawet jeśli nie zrobili by tego teraz, to pożądanie między nimi by rosło. - To może najpierw zadanie co ? - szepnął i otarł nosem o jego.
OdpowiedzUsuń[Bill Meds]
Zamknął ręką drzwi i nachylił się nad nim. - Wydaje mi się że mogą poczekać - szepnął cicho, ochryple i prosto w jego usta. Położył rękę na biodrze i jednym ruchem obrócił go tyłem do siebie. Obie zimne, dłonie włożył pod sweter, starając się nie dotykać jego rozgrzanego ciała. Podciągnął materiał pod same żebra sunąc nimi po torcie przyciągnął go do siebie i całował po szyi. Gdy zdjął jego sweter obrócił go przodem i położył jego dłonie na swoim karku
OdpowiedzUsuń[gratulacje ;D]
-Zawsze kiedyś musi być ten pierwszy raz, ale rozumiem Cię, bo też mam te obawy - Zaśmiał się, gdy spojrzał na jego minę i rzucił go poduszką - Chodź - dał mu sweter. Wziął butelkę i stanął w drzwiach czekając na Asha. Gdzieś jeszcze pod drodze zdążyli odebrać swoje wcześniejsze zamówienie - No otwieraj drzwi bo zaraz mi wszystko spadnie - powiedział opierając wszystko o ścianę.
OdpowiedzUsuń[Bill]
-Jakakolwiek nie jest za dobra. Albo już nie pamiętam.-Wzruszyła lekko ramionami, obracając twarz w stronę toaletki, na której oparła łokcie. Przejechała delikatnie palcem po lśniącej powierzchni, równocześnie cały czas patrząc na postać chłopaka w lustrzanym odbiciu. Miał ładny profil. Zaśmiała się cicho, słysząc jego zdanie na temat sesji i ponownie zwróciła się do niego twarzą.-Może czasem. Ale kto o to dba, to tylko zdjęcia, bądźmy poważni. Zrobimy swoje i się pożegnamy, a to mnie nie peszy.-Powędrowała wzrokiem za czekoladowymi papierosami, które wyciągnął w jej stronę i ujęła w szczupłe palce jedną z tytoniowych rurek. Po chwili już wypuściła drobną chmurę dymu ze swoich płuc. Faktycznie, zapomniała.
OdpowiedzUsuńUsiadł obok niego po turecku i nachylił się zerkając na Asha
OdpowiedzUsuń- Umiesz pić tequile ? - wziął do ręki butelkę i spojrzał na niego.
Nie wyglądał na osobę, która by miała do czynienia z tak mocnym alkoholem. Sam Bill nauczył się pić gdy przekroczył dwudziestkę. Wziął kawałek pizzy i nie spuszczał z niego wzroku.
- Co jest? Żabo - dodał z uśmiechem, chciał jakoś przerwać milczenie i rozluźnić atmosferę
[ Zawsze i wszędzie jednak proszę o jakiś pomysł lub rozpoczęcie ;) ]
OdpowiedzUsuńKiedy wysiadła z małego busa szkoły pobiegła do budynku. Kupując kawę patrzyła przez lustrzaną szybę. Przedstawiciele szkoły nadal ją obserwowali. Chcieli być pewnie , że dziewczyna naprawdę ma ważną sesję.
OdpowiedzUsuńUsłyszała cichu dźwięk maszyny do kawy i wzięła w chude dłonie gorący kubeczek. Pognała do windy i czekając razem z mężczyznami w garniturach i kobietami w eleganckich sukienkach sprawdziła zawartość torby. Obiekty, zapasowe baterie , mały komputer były na swoim miejscu. W ogromnej windzie zauważyła kobietę , która pomogła Scarlett stawiać pierwsze kroki w tym magazynie. Wymieniła z nią kilka zdań , wyjaśniła , że ma pierwszą poważną sesję z kimś z agencji. Wybiegła z windy przekazując swojej nauczycielce kubek gorącej kawy i udała się do sali konferencyjnej. Cicho zapukała i weszła do środka. -O witamy Panno Cameron ... - skwitował redaktor naczelny magazynu przyglądając się dziewczynie karcącym wzrokiem. -Dzień dobry... Przepraszam , za spóźnienie. Mam szkołę. - powiedziała dosadnie nastolatka i usiadła naprzeciw swojego przyszłego modela. Od razu zorientowała się , że to jej płótno , materiał , którego będzie używać przez najbliższe kilka godzin. Chłopak odróżniał się , miał ostrą twarz , duże wypukłe usta , zmierzwione włosy i jakieś tatuaże. Niesamowicie dziwacznie wyglądał w gronie tych poważniaków. Jednak ona również mogła to samo powiedzieć o sobie... Kwiecista, obcisła sukieneczka , podkolanówki buty na obcasie - ten strój stanowczo nie był odpowiedni do biura. Nagle z zamyślenia wyrwał ją głos redaktora - Scarlett sądzisz , że to dobry pomysł ? Zdążymy z czasem ? - dziewczyna spojrzała na mężczyznę. - Tak , nie jest źle ... Mhmh .. zorganizuję się. - jęknęła. - A co na to nasz model ? - spytała i spojrzała na chłopaka , którego podejrzewała błagalnym głosem.
* wzrokiem .
Usuń-Od czasu gdy jestem słoneczkiem, chyba że chcesz być cukiereczkiem. - musnął jego usta
OdpowiedzUsuń- Można by wnioskować że jesteś cukiereczkiem - uniósł brew - I proszę Cię nie wywracaj oczu nie ręczę za siebie - powiedział poważnie. Na prawdę tego nie lubił, normalnie od razu przywalił by komuś. Czuł tą ciekawość Asha, to jak pragnął by chodź trochę poczuć zakazanego owocu. -Chciałbyś spróbować -szepnął, umoczył palec w alkoholu i oblizał, tequila nie miała już dla niego tajemnic, a sposób picia wyciągał każdą słodką nutę.
-Myślisz ze dlaczego jestem taki chudy ? - spojrzał na niego. Jedyną rzeczą jaką jadł to słodycze. Otarł dłonią o jego policzek i spojrzał czule. To trochę więcej - pomyślał, dla Billa jako alkoholika na pewno.
OdpowiedzUsuń- Piliśmy w barze nie ? - spojrzał na niego, jakby miał urwany film. - Nie pij tego - zabrał mu kieliszek, przypomniało mu się jak kiedyś jakimś trafem zmieszał ten alkohol z innymi - To będzie jak samobójstwo - otrząsnął się, na samo wspomnienie o tamtym poranku. Wziął czystą do ręki i nalał do kieliszków. Nie pił jak Anglicy małymi łykami tylko ja Rosjanin albo Polak, przechylając szkło do góry i lejąc parzącą ciecz w gardło - Jedź do Moskwy tam nauczą Cię pić spirytus - spojrzał na butelkę.
-Rozumiem każdy ma swoje paranoje nie ? - cmoknął jego czoło.
OdpowiedzUsuńZa dobrze się czuł, gdy Ash był oparty o niego, żeby tak pozwolić mu odejść więc przytrzymał go za rękę kiedy wstał, w nadziei że zmieni zdanie. Jednak miał zadanie 'dobrze' pomyślał i szeroko się uśmiechnął.
-Rysuj - szepnął trochę zawiedziony gdy chłopak usiadł na przeciwko niego. Za bardzo nie wiedział jak ma siedzieć, zwykle gdy robi zdjęcie trwa to chwilę - Jakieś wskazówki ? -spytał przekrzywiając głowę.
-Powiedz mi Cukiereczku - zaczął prostując zdrętwiałe nogi, długie nogi - Jesteś na malarstwie czy rysunku ? - spojrzał na niego. Przerwał ciszę, która go trochę irytowała w idealnym świecie hollywoodu zaczęła by lecieć ckliwa melodia, najazd kamery na twarze i po 2 minutach rysunek był by gotowy. A gdzie emocje i wysiłek jaki rysujący wkłada w odwzorowaniu szczegółów na kartce. Kłamcy, mówili że będzie inaczej 'nic nie jest tak proste' dokończył myśl krążącą w głowie nie spuszczając wzroku z niego. Zaczął się też się zastanawiać co sprawiło że Ash mu tak zaufał.
OdpowiedzUsuń-Ale pokażesz mi efekt końcowy ? - spytał, kładąc dłonie na jego udach, delikatnie zaczął je głaskać. Ujął jego podbródek w dłoń i namiętnie pocałował
OdpowiedzUsuń- Mówił ci ktoś że masz piękne oczy? - szepnął otulając jego wargi ciepłym powietrzem. Pocałował go drugi rz bardziej zachłannie i czule. Położył dłonie na jego plecach i przyciągnął do siebie jeszcze bardziej.
Chciała posiedzieć sama. W ciszy i spokoju. Miała kilka spraw, które chciała przemyśleć, a pobyt w McDonaldzie idealnie się do tego nadawał. Ruda była dość specyficzną osóbką dlatego takie dziwne miejsce na przemyślenia nie było u niej żadną nowością.
OdpowiedzUsuń- Okładek czasopism... A brałeś kiedyś udział dla magazynu motoryzacyjnego albo dla czegoś typu PlayBoya? - zapytała. Pierwsze magazyny, to sama czytała, bo się tym interesowała. Lubiła wszystko co było związane z motoryzacją i nawet się z tym nie kryła. Jednak drugi typ czasopism, który wymieniła, znała od swoich kolegów. W końcu Susia miała raczej mało koleżanek. Otaczała się gronem mężczyzn, którzy byli jej przyjaciółmi.
-Na pewno kiedyś skończysz -mruknął i uśmiechnął się
OdpowiedzUsuń-Mi możesz zaufać, mam swego rodzaju jeb*ca na punkcie oczu - zaśmiał się i otarł nosem o jego, pocałował go w policzek. Nie przestawał patrzeć w jego oczy, mógł w nich tonąć. Przytulił go do siebie, wplótł palce we włosy i całował, z namiętnością, nie nachalnie. Wszystkie obawy odeszły, nawet nie myślał co potem, chciał żyć tym momentem.
-Sam na razie nie wiem, zobaczymy jak to się rozwinie - ale wiedział, że są na dobrej drodze. Wiedział też że Ash w błyskawicznym tempie znalazł jego najczulsze miejsce, ulubione miejsce, uwielbiał być całowany po szyi.
OdpowiedzUsuń-Widzisz - zaczął niepewnie - ty chociaż wiesz że to twoja była, a ja nawet nie wiem na czym stoję - zmarszczył nos w złości, irytowało go to że nie wiedział co dalej może robić. Pocałował go, widząc jak się uśmiecha zrobił to drugi raz
-Rozsiadłeś się jak kot, wygodnie Ci nie ? - zaśmiał się głaszcząc jego plecy, w zasadzie nie wiedział, czy ma od Asha pozwolenie na to by zrobić jakiś krok na przód więc czekał na jakiś sygnał na cokolwiek.
-To niech odda do adopcji i tak nie będzie kochane - spojrzał na niego, widząc jego zdenerwowanie potarł jego nogi - Nie denerwuj się - szepnął
OdpowiedzUsuń- Można, jestem w tak dziwnym układzie że - machnął ręką - Na prawdę szkoda słów, chociaż zdaje mi się że brak nam spokojnej rozmowy by sobie wyjaśnić kilka rzeczy. Ogólnie kilka lat wstecz, obiecaliśmy sobie że będziemy ze sobą do czasu aż któreś z nas nie znajdzie sobie kogoś albo nie powie że Kocha. Słowo że Kocha nie padło przez 5 lat? tak że wątpię żeby miało to zamiar zrobić. A na domiar złego, jesteśmy o siebie zazdrośni. To jest jakieś przywiązanie, bo boisz się że będziesz sam jak palec. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale chodzi o ten moment wracania do domu po ciężkim dniu i masz z kim pogadać. Chyba tylko o to - uniósł brew - Tak że widzisz, dziwnie mi z tym że Ci powiedziałem - przesunął dłonią po boku Asha, ten zadrżał - Masz łaskotki? - spytał z szerokim uśmiechem
Jednym ruchem zdjął mu koszulkę, chwycił go za uda i położył na łóżku. Usiadł na nim okrakiem, kładąc dłonie na jego bokach
OdpowiedzUsuń- Nie lubisz łaskotek - szepnął między pocałunkami. Rozpiął jego spodnie, spojrzał na niego krótko i uśmiechnął się. Gdy jego ręka przekroczyła granice materiału bokserek, a plecy chłopaka wygięły się w łuk musnął jego szyję. Przyśpieszony oddech Asha współgrał z ruchami jego dłoni. Obiema przesunął po jego torsie całując schodził coraz niżej. Ściągnął jego spodnie, widział zamglony wzrok niebieskookiego i to pragnienie
- Dobrze, uszanuje to - spojrzał na niego, zamknął oczy i pozwolił Ashowi dalej leżeć na swoim ramieniu. Wziął z ziemi jego sweterek i zwyczajnie go ubrał, jak lalkę. Położył się na boku przodem to chłopaka, przejechał dłonią po jego żebrach, widząc nie zadowoloną twarz chłopaka roześmiał się głośno - Dlaczego tak nie lubisz łaskotek co ? - spytał - Wydaje mi się że za dużo myślisz, powinieneś wrzucić na luz - chciał dotknąć jego policzka ale w ostatniej chwili zrezygnował.
OdpowiedzUsuń-Panno Scarlett czy jest pani gotowa? - spytał redaktor. - Tak, tak .... - odpowiedziała dziewczyna chichocząc. -W związku z tym , że to nasza pierwsza sesja, bardziej organizacyjna nie ruszam się dzisiaj stąd. - wycedziła. - Potrzebuję jedynie Asha ... - rzuciła chłopakowi zalotne spojrzenie. - Oraz białego tła i tej kolekcji , którą mamy reklamować. - mruknęła dziewczyna grzebiąc w torbie. - No i makijażystki. I dziękuję za danie mi tak wielkiej szansy. - powiedziała do biznesmenów otwierając im drzwi i powoli wypraszając ich z przestronnej sali. Zamiast biznesmenów weszli tam rośli mężczyźni i powoli rozkładali sprzęt , tło i niektóre meble potrzebne do sesji. -Witam...-powiedziała długowłosa dziewczyna siadając na długim stole i majtając nogami przed twarzą chłopaka. Widząc lekkie zdziwienie czy też zakłopotanie w jego oczach zaśmiała się serdecznie. - Jak się już zapewne domyśliłeś słuchając pana Mardsen nazywam się Scarlett Abigail Cameron. - podała mu zimną dłoń. - Mam nadzieję , że nasza współpraca przebiegnie pomyślnie. - wypowiedziała standardowy tekst.
OdpowiedzUsuń- Przed północą - odpowiedział, musnął go w usta i wstał
OdpowiedzUsuń-Dobra, jak zaraz się nie zbiorę to zasnę - szepnął cicho i zaczął szukać swojej koszulki. Miał masę zajęć z samego rana ważnych i mniej ważnych. Na pewno musiał być na zajęciach z fotografii, która była rano, przecież kończył dyplom. Sięgnął po nią i ubrał. Nachylił się nad chłopakiem - To dobranoc cukiereczku - pocałował go, głaszcząc jego policzek
[Bill]
-Nic mnie nie goni - szepnął przeczesując jego włosy
OdpowiedzUsuń-Przecież nie pijesz w towarzystwie - zmrużył oczy i uniósł brew. Wiedział że Ash chciał go zatrzymać on też nie miał nic przeciwko temu. Przytulił się do niego, było mu tak ciepło i przyjemnie - Jesteś cieplutki cukiereczku wiesz - powiedział, prawie zasypiał, widać było to po nim, jak szeroko otwierał oczy by usłyszeć co niebieskooki do niego mówi.
-Nie idź nigdzie - szepnął ochryple obejmując go rękami. Przysunął usta do jego czoła i zasnął.
OdpowiedzUsuńUwielbiał spać z kimś, bo szybko zasypiał, jakoś było mu spokojniej czując czyiś oddech obok, dłoń na policzku.
-Co się stało - spytał mrugając szybko - Widzisz, mówiłem żebyś nigdzie nie szedł - zdał sobie sprawę z tego że zasnął, przytulił się do niego, sam był jak przytulanka, zawsze jak był w półśnie, można z nim było robić co się chce. Niestety, wszyscy wykorzystywali to w dziwny sposób i tak jak zasypiał u siebie tak budził się na plaży - Boli - spytał pocierając jego kolano, mina Asha mówiła wszystko - Biedactwo - przytulił go do siebie i ziewnął
OdpowiedzUsuńWziął jego podbródek w dłoń i obrócił do siebie - Słyszałem - powiedział a raczej warknął, uniósł brew i wstał z łóżka - Śpij, cukiereczku - klepnął go w tyłek i przykrył kołdrą. - Do zobaczenia jutro - szepnął do ucha i pocałował w policzek. - Szlak - przeklął gdy podnosząc kurtkę mało się nie przewrócił o pustą butelkę, postawił ją na szafce i pokręcił głową
OdpowiedzUsuńMógłby się wahać, albo po prostu trzasnąć drzwiami -Wiesz co - spojrzał na niego i kucnął na przeciwko - Chyba jednak zostanę - martwił się o to co się dzieje z chłopakiem w jakim jest stanie. Wziął go na ręce i zaniósł do łóżka - Jak coś się będzie działo to krzycz - pogłaskał go po głowie, Ash coś mruczał, mówił, ale to było za bardzo nie zrozumiałe. Chwila nie minęła i alkohol zadziałał niebieskooki odpłynął do krainy kwitnących pomarańczy
OdpowiedzUsuń-Biedny i po coś pił - szepnął cicho i pogłaskał jego gorący policzek zimną dłonią. Spał tak niespokojnie że miał chęć go obudzić i położyć spać na nowo. Jego klatka piersiowa unosiła się bardzo szybko jakby biegł. Meds wiedział że jak się za dużo wypije potrafią śnić się dziwne rzeczy. Pocałował jego czoło, nie mógł zasnąć, przeczesując włosy chłopaka myślał czy ta znajomość jest właściwa, czy jest sens zapraszać kolejnego człowieka w swój popaprany świat
OdpowiedzUsuń-Nie,nie,nie ... - mruknęła wyciągając papierosa i odpaliła go śmieszną , różową zapalniczką. - Dzięki ... - szepnęła i oddała mu paczkę. - Żadna Pani... Po prostu Scarlett. - powiedziała. - Czy mam pomysły ... - spytała samej siebie rozciągając się na środku stołu do konferencji. - Och ... Stary motyw na tle ze starymi meblami, nic oryginalnego. - Jutro wyciągnę tych poważniaków w teren i tam stworzymy coś więcej. Przynajmniej mam taką nadzieję ... Dziś chcę tylko twojej twarzy, twojego ciała i mhmh ...charme ... - wyrecytowała francuskie słowo. - Pragnę odrobiny uroku osobistego. - mruknęła przygryzając brzoskwiniowe wargi. Do sali weszła niska, krągła kobieta przyodziana w kremowy fartuszek z kolorowym makijażem i czarnymi okularami na nosie w kształcie kartofla. Kobieta podała Scarlett herbatę i ruszyła do modela. - Agatho ... Dzisiaj nic spektakularnego. - powiedziała.
OdpowiedzUsuń-Kawa? - zapytał stojąc w drzwiach. Wyszedł przed tym jak chłopak się obudził. Nie chciał go przestraszyć i musiał się ogarnąć. - Mam na 8 zajęcia więc .. - spojrzał na jego nogi. - No tak to kiedy mogę na Ciebie liczyć? O ile mogę ? - spytał patrząc na zmarnowanego kacem niebieskookiego chłopaka
OdpowiedzUsuń[Bill]
Obraz mu się zlewał w całość, nie potrzebnie brał te tabletki
OdpowiedzUsuń- Możemy iść - szepnął, jakiś obcy stojący na nie swoich nogach. Nie powinien brać tej tabletki, nie odbierał telefony, który mógłby nawet irytować siedzącego obok psa. Był nie obecny, wzrokiem gdzieś w innym świecie a mimo to logicznie odpowiadał na pytania. Tylko ta krew za paznokciami.
-Ariana.-Rzuciła tylko, zaraz gasząc papierosa o jakieś metalowe pudełko, zapewne służące do przechowywania spinek, czy innych drobiazgów do włosów. Spojrzała na stylistę, który uśmiechał się do niej życzliwie, odwzajemniła uśmiech. Był młody, zastanawiała się, czy czasem nie jest stażystą, oby tylko nie trzęsły mu się ręce. Nie słuchając do końca co ma do powiedzenia fotograf, udała się w kierunku garderoby, znikając w niej na dłuższą chwilę. Tak jak podejrzewała, był nowy, dużo mówił, oczy się mu świeciły, zapewne na widok bielizny. Bowiem ubrana zaledwie w cienką halkę, która odsłaniała jedno ramię, lecz skutecznie pokrywała tylne części ciała, podwiązkami i obranymi w ćwieki litami, wyszła z pomieszczenia, obojętnie siadając na swoim poprzednim miejscu.-Gotowy?-Rzuciła do swojego dzisiejszego partnera w grze cieni.
OdpowiedzUsuńZwróciła się w stronę chłopaka odrywając wzrok od wielkiego obiektywu. -Mhmm...-powoli mruknęła chwilę zamyślona.-Myślę , że kolejny bezwartościowy produkt, który jest jak każdy inny , ale i tak ma być wyjątkowy ? - powiedziała pytająco patrząc na swojego modela. - Czyli nic fajnego... Jednak wiesz ktoś z porządnej agencji może to zobaczyć i nas do siebie przygarnąć no i po prostu dostaniemy trochę kasy...-mruknęła gasząc papierosa w diamentowej popielnicy. Uśmiechnęła się , obciągnęła swoją sukienkę i ruszyła w stronę swojej ogromnej machiny , którą był aparat. Spojrzała ponownie na chłopa , przymrużyła oczy , zagryzła wargi i wskazała fotel. - Tam! - krzyknęła uradowana. - A koszulkę możesz zdjąć ? - spojrzała na niego swoimi dużymi oczyma błagalnie.
OdpowiedzUsuń[ hej, chciałbyś wątek? ]
OdpowiedzUsuń-Mhm...- mruknęła mrużąc oczy. - Zdaje mi się , że ten pomysł można by było wykorzystać na prywatnej sesji ponieważ dzisiaj reklamujemy kolekcję ubrań jesiennych...- powiedziała rzucając mu trapery. - Rozłóż się proszę na tym fotelu i daj nogi na ten oto podnóżek. - wyrecytowała stawiając przed nim obity w czerwony materiał przedmiot. - A może .. mhmh .. - spojrzała na bardziej eleganckie spodnie. - Okey ... Masz to tutaj... Goła klata, te spodnie , trapery i ten wiktoriański mebel... Wiesz co masz robić tak? - spojrzała na chłopaka i tryskając energią umieściła aparat na statywie.
OdpowiedzUsuń-Tak ... - mruknęła patrząc w obiektyw i czyszcząc go dziwną gąbeczką. - Musimy się oboje wykazać... - powiedziała do niego. - Spałeś podczas całego ich wykładu , co ? - odwróciła się do chłopaka i spojrzała na niego przez szklane oko. - Tak , tak jest dobrze ... Unieś wyżej prawe ramię. - podniosła dłoń , żeby pokazać mu o co jej chodzi. Kilka razy ustawiła jeszcze obiektyw i zrobiła kilka zdjęć.
OdpowiedzUsuń-Nie zapomnij , że mamy jeszcze jutrzejszy dzień. - powiedziała podnosząc triumfalnie kubek z gorącą kawą. - Naprawdę nie wiem czemu ... Chciałam plener ale dali mi studio...- mruknęła przyglądając się chłopakowi. - Wiesz może chodzi o zaprezentowanie , że mąż wraca do swojej żony po ciężkim dniu w pracy i jest jesień i jeszcze się nie przebrał a już zajrzał do salonu...- rzekła dość pytająco. - No więc chyba wiesz o co chodzi? Komercja , komercja i jeszcze raz komercja niestety. Ciągle spoglądała na chłopaka, coś w jego twarzy sprawiało , że mimo iż był on kolejnym płótnem nie mogła oderwać od niego wzroku. No nie takim kolejnym bo to dopiero pierwsza sesja z kimś , kto należał do innej agencji. - A co , aż tak nudzi Cię spędzania czasu ze mną tutaj , że pragniesz pleneru? - wycedziła kiedy tylko sfrustrowana makijażystka zatrzasnęła za sobą ogromne drzwi. - To co jak to z tobą jest? Aż taka nudna chyba nie jestem... Dużo gadam...- podeszła do chłopaka i przejechała palcem po jego umięśnionym brzuchu i klatce piersiowe.
OdpowiedzUsuńRuda miała to do siebie, że uwielbiała zaskakiwać. Swoim strojem, swoim zachowaniem, swoimi piosenkami i ogólnie całą sobą. Było, to w pewnym sensie dobre ale niektórzy czasami uważali ją za dziwkę.
OdpowiedzUsuń- Nie ja tylko moi koledzy. - powiedziała. Sama nigdy by nie przeglądała tego pisma, bo uważała, że jest ono bezsensu. Po co oglądać gołe kobiety na papierze skoro gdyby jakiś koleś chciał, to poszedłby na imprezę i mógł pooglądać w realu, a nawet po dotykać jeśli dobrze pójdzie. Oparła podbródek o wierzch dłoni i wlepiła w niego swoje zielone, duże tęczówki.
- Masz motor... - uśmiechnęła się do niego uroczo. Uwielbiała motocyklistów jednak o wiele bardziej od motorów wolała samochody, bo w nich było przynajmniej cieplej. - A wiesz chociaż jak się ten motor nazywa? Jaka marka?
Był pijany, widać było po jego oczach, jeszcze zajęcia się nie zaczeły a on już był po kilki głębszych. Był alkoholikiem, więc nie mogło to być dziwnie - Możemy tam iść - szepnął pół bełkotem, nie wiedział jak już mówić jego usta nie były posłuszne, nie czół ich. - Możemy iść gdzie chcesz - powiedział drugi raz patrząc na chłopaka i mrugając kilka razy
OdpowiedzUsuń[Bill]