Joyce Joy Rands
03.03.1996
Londyn
16lat
173 cm
pokój 41
wydział literatury , dziennikarstwo
Tak to było...
Joyce Rands,czyli jeden wielki kłopot. Urodziła się właściwie całkowicie przez przypadek,jej puszczalska matka w wieku 17 lat zaszła w ciążę i urodziła,właśnie Joy. Od samego początku wszyscy wróżyli źle temu dziecku.I nie mylili się.Gdy tylko przyszła na świat,od Sophie,czyli jej matki odszedł jej chłopak.Ojciec dziecka i jej największa podpora.Cóż, Soph nie miała zbytnio oparcia w przyjaciołach którzy śmiali się z tego,że chłopak zrobił jej dziecko i zostawił.Młoda matka postanowiła ją wychować. W sumie,nie miała pieniędzy na jej późniejsze wychowanie więc zaczęła kraść. Okradła swoich rodziców,którzy nie wiedzieli o jej ciąży,byli dość zamożną rodziną,Sophie nie chciała psuć im opinii więc uciekła.Oczywiście z ich majątkiem. Starczyło jej to na dość dużo rzeczy.Kupiła małe mieszkanie i wszystko co potrzebne.Nie chciała już wracać do szkoły. W końcu,gdy córka Sophie,Joyce miała 12 lat do jej matki wrócił jej były chłopak.Zamieszkali razem a po kilku latach Joy już mogła iść do szkoły. Cóż,gdy dziewczynka dorastała zaczęły się problemy. Kłótnie,papierosy,alkohol,dziewczynawpadła w złe towarzystwo. A może ona sama była zła? Zaczęła ćpać po jakimś czasie, a jeszcze później - z braku pieniędzy.
Puszczać się. Cóż, takim właśnie przykładem świeciła jej kochana matka.
Jej charakterek był bardzo podobny do charakteru Sophie. I tak się to ciągnęło.Wieczne problemy,brak akceptacji wśród rówieśników,bójki,zostawanie po lekcjach.Joy przestała chodzić do szkoły i postanowiła mieszkać u swojego najlepszego przyjaciela,z którym często sypiała.Dziwnie się potoczył jej los.Jednak była z tego szczęśliwa. Tak w głębi siebie,uważała swoje życie za bardzo ciekawe,więc nie chciała nic zmieniać.Dziękowała matce,za to,że jest taka a nie inna. W sumie jej chłopak,wpłyną o wiele bardziej na jej rozwój niż matka,a później w trosce o nią poprosił o to,aby wróciła do rodziny. Dziewczyna była smutna,jednak starała się to ukryć.Wróciła do rodziców a oni natychmiast wysłali ją do SFTY.
Dziewczyna przypomina matkę.Cóż,tak się przecież mówi "Jaka matka,taka córka" Idealnie to pasuje do Joyce i Sophie. Panna Rands lubi sobie dobrze wypić popalić,lubi dobry seks i spacery po plaż...Nie. Nie jest typem romantyczki.Nienawidzi kolacji przy świecach,deszczu,zachodów słońca i słodkich pocałunków. O wiele bardziej woli granie do rana na xboxie później zjedzenie wczorajszego kebaba i seks.Dokładnie jak jej matka. Jest właściwie przygotowana na wszystko,sądzi,że dużo przeszła w dzieciństwie i właśnie to bardzo wpłynęło na jej psychikę i odbieranie niektórych zachowań.Stara się jednak trzymać na nogach i bardzo rzadko płacze.Właściwie prawie nigdy. Jest mało uczuciowa,jednak stara się pokazywać swoje emocje czynami.Patrzy prosto w oczy ludziom na których jej zależy.Jednak chwila,nie jest jakaś nieśmiała. Jeśli ktoś jej podskoczy potrafi mu dogadać. Ma słabość jedynie do chłopców,jednak nie jest to tak,że jest puszczalska i pusta.Twierdzi,że zabiera mężczyzną to co mają najcenniejsze.Nigdy nie miała w sumie do nich też szacunku. Często się sztucznie uśmiecha,ale to tylko wtedy kiedy stara się być miła.Mało kiedy się do zdarza.
Jedyne co ma dla mnie sens...Uwielbia jazdę na rolkach,stare komedie jak i stare piosenki.Lubi jeździć konno i tańczyć,potrafi świetnie wywijać,oczywiście nauczyła ją tego mama.Oczywiście mowa tutaj o wszelkich tańcach erotycznych,ech każdy mówi,że jest zbyt młoda. Bardzo lubi gotować,mimo iż nie potrafi robić tego zbyt dobrze,zawsze się stara przy tym. Jej hobby to również majsterkowanie,naprawianie różnych rzeczy,ma to po tacie najwyraźniej.Najbardziej lubi grzebać w samochodach. Interesuje się też grami.No i oczywiście kocha testować wszelkie rodzaje narkotyków.
Takie tam, sekrety...
~Cierpi na astmę. ~ Uzależniona od kawy ~ Nimfomanka ~Świetnie tańczy. ~Lubi grać w nogę. ~Często się głodzi. ~Nie znosi słodyczy. ~Nie lubi farbowanych włosów. ~Uwielbia grzebać w autach. ~Zdarzało się,że podcinała sobie żyły. ~Czasem lubi się naćpać...lekami. ~Zawsze wygrywa w karty. ~Nienawidzi czytać. ~
_________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________
no, prawie stara joyce ^^
ps. moje posty są megakrótkie
[No to ja się ładnie przywitam. Cześć i czołem, witam na pokładzie nową autorkę ;) Jakieś pomysły na wątek może, bądź i/lub powiązania między dziewczynami ?]
OdpowiedzUsuń[Okej, okej. Mogą znać się z Londynu ;) A jakiś pomysł gdzie mogą się spotkać ?]
OdpowiedzUsuń[Mogłabyś sprecyzować kierunek ? pod zakładką dyrekcja ]
OdpowiedzUsuńSzkolna stołówka. Sophie nigdy nie lubiła tego miejsca, bo jak dla niej, miejsce to było zbyt zatłoczone, zbyt głośne i ogólnie jakieś takie nie dla niej. Jednak chcąc nie chcąc, jeść musiała, prawda ? I dlatego niechętnie, podczas przerwy obiadowej weszła do pomieszczenia, odruchowo rozglądając się na boki, w poszukiwaniu jakiegoś wolnego miejsca, a najlepiej przy stoliku kogoś znajomego. jednak jak na złość nikogo z jej znajomych nie było na stołówce.
OdpowiedzUsuńChwytając tackę w ręce, podeszła do lady gdzie wzięła sobie jakąś sałatkę do jedzenia oraz puszkę coli, po czym przystanęła ponownie rozglądając się w poszukiwaniu miejsca. kiedy zauważyła rudowłosą postać, która minęła jej przed oczami zajmując jeden ze stolików, Dulain niewiele myśląc ruszyła w tamtą stronę i już po chwili stała przed Joy. -Będę Ci przeszkadzać ?-zapytała, przechylając głowę lekko w bok.
[Wątek?]
OdpowiedzUsuń[Niezbyt, ale to naprawdę może być coś banalnego. Byle nie stołówka, Sid tam nie bywa... :D]
OdpowiedzUsuń[Nieee... To zbyt banalne. Ale mam już inny pomysł.]
OdpowiedzUsuńWrzesień. Czas, kiedy lato nieomal niepostrzeżenie potrafi zamienić się w jesień. Na razie jednak wszystkie liście nadal trwały na swoich miejscach uczepione kurczowo gałęzi, żaden z nich nie zdążył zmienić też koloru. Siedziałem na ławce w szkolnym parku i paląc leniwie papierosa przyglądałem się nielicznym uczniom krążącym wokół. Nieomal wszyscy wyglądali jakby się gdzieś śpieszyli. No tak, było przecież dość wcześnie rano, a oni przyszli tutaj... na przerwę? Najprawdopodobniej. Nagle poczułem na sobie czyjś wzrok i właśnie dlatego obróciłem głowę, żeby na tą osobę spojrzeć. Była nią rudowłosa dziewczyna, która z pewnością nie była Susan. Miała o wiele dłuższe włosy. Widziałem ją tu po raz pierwszy.
[Witam :D. W sumie, to mi się podoba jednak troszkę zredaguję ten pomysł: Mogą się znać z wyścigów, skoro obie biorą udział. Mogłyby się nawet ze sobą kolegować, bo przyjaźnić, to ona się chyba z nikim nie przyjaźni xD, i kiedy przymknęli by Susan kontakt by się urwał i teraz Joy wpadłaby na nią na korytarzu? :D ]
OdpowiedzUsuń- Sid.- mruknąłem zaszczycając dziewczynę obojętnym spojrzeniem. W momencie, w którym zauważyłem, że rudowłosa udaje miłą i to zapewne dlatego, że czegoś ode mnie chciała, straciłem zainteresowanie. Przynajmniej na razie. Zaciągnąłem się papierosem i uniosłem brew patrząc na nią nieprzyjaźnie.
OdpowiedzUsuń- Czego chcesz?
[Właśnie Susan też się nie ściga tylko albo siedzi na miejscu pasażera albo daje znak do startu. Niekiedy gra wraz ze swoim zespołem. I może to by je połączyło? Po koncercie Joy poszłaby do Sus i wypytałaby się o wszystko ? xDD]
OdpowiedzUsuń[To w takim razie, zaczniesz ?:D ]
OdpowiedzUsuń"A więc będziemy rozmawiać o pogodzie. Oh, jakie to urocze."- pomyślałem zanim jeszcze dziewczyna wypowiedziała swoje pytanie. Rzuciłem peta na ziemię i odpaliłem kolejnego papierosa. Zawsze paliłem bardzo dużo, do tego stopnia, że odpalałem jedną fajkę od drugiej. Rak płuc był nieunikniony.
OdpowiedzUsuń- Jakieś półtora roku z przerwami, może więcej.- mruknąłem. Nie starałem się być zbyt interesującym partnerem do rozmowy.
Ah, więc przeczucie mnie nie myliło. Naprawdę podeszła do mnie tylko dlatego, że czegoś chciała. A mianowicie prześladował ją brak nikotyny. Zmierzyłem rudowłosą jeszcze raz wzrokiem. Z pewnością wyglądała na młodszą ode mnie, nie byłem tylko pewien o ile. Postanowiłem się z nią trochę podroczyć.
OdpowiedzUsuń- A ile ty właściwie masz lat?- uniosłem brew. Na moich ustach pojawił się drwiący uśmiech. Nie mogłem się powstrzymać...
- Cóż, nie wydaje mi się.- stwierdziłem i zaciągnąłem się papierosem, wydmuchując dym nieomal prosto w twarz dziewczyny.- A wiesz... Nie chcę być posądzony o to, że rozdaję papierosy nieletnim.- dodałem, jakby mnie to naprawdę obchodziło. Gniew, który pojawił się na twarzy rudowłosej, rozbawił mnie. Na razie wystarczy. Wyciągnąłem z kieszeni kurtki paczkę papierosów i podałem jej.- A ile lat masz naprawdę?- zapytałem przyglądając się jak zapala papierosa.
OdpowiedzUsuń- Cóż, w takim razie naprawdę zgrzeszyłem.- mruknąłem, po czym zapaliłem kolejnego papierosa.- Cholernie młoda jesteś, małolata właściwie.- zaciągnąłem się papierosem. Byłem trochę rozkojarzony. Właściwie, żeby doprowadzić się do porządku powinienem coś zaćpać, ale kiedy pomyślałem o tej długiej wędrówce do mojego pokoju, zrezygnowałem na razie z prochów. Pytanie dziewczyny wyrwało mnie z zamyślenia.
OdpowiedzUsuń- Prawie dwadzieścia.- oznajmiłem, zwracając swoje spojrzenie ku jej twarzy.
[ Jeżeli tylko masz ochotę to zaczynaj, ale nie mogę ci obiecać, że nasze postaci się polubią. Zobaczymy co się wydarzy :) ]
OdpowiedzUsuń[Masz ochotę na wątek? o:]
OdpowiedzUsuń[Wątku chcę! (:]
OdpowiedzUsuń