czwartek, 29 sierpnia 2013

Chciałabym sobie odciąć język. Wtedy nie trzeba odpowiadać na pytania, tłumaczyć się, mówić tylu zbędnych słów, porozumiewać się. Barbara Rosiek


http://img.interia.pl/rozrywka/nimg/i/e/roz6196148.jpg
Margaret Dupre

Urodzona: 9 sierpnia 1996 r., Londyn
Aktualnie: znajduje się w Szkole dla Trudnej Młodzieży, ucz się w klasie artystycznej ( Emisja Dźwięku)
Rodzina: matka(Elisabeth Dupre), ojciec( Thomas Dupre), kot(Alfred)

Czemu tu trafiła? Bo zadawała się z tym z kim trzeba. Powiem tam. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Pełna namiętności i całej reszty. Maggie wiedziała w co się pakuje. Chłopaka znała ze szkoły i wiedziała jaki jest, jednak uczucie było od niej silniejsze. To on wpędził ją w pierwsze nałogi. Papierosy, alkohol aż w końcu narkotyki. Dziewczyna miała wtedy nieco ponad 15 lat. Rodzice szybko zauważyli, że coś jest nie tak. Pytali, rozmawiali, krzyczeli a nawet grozili, ale Margaret była nieugięta. Nic nie mówiła do pierwszej wizyty w szpitalu. 16 lat i już pierwsza żółtaczka. Leżała na zakaźnym dosyć długo a kiedy wyszła (dwa miesiące przed urodzinami) od razu trafiła tutaj. Zajęła pokój numer 9 i... Cóż, stara się jak może.
http://1.fwcdn.pl/ph/90/65/559065/430258.1.jpgZmienna jak angielska pogoda. Czasem potrafi być słodka jak cukierek a w następnej chwili gorzka jak ciemna czekolada. Przyjaciele mogą na nią liczyć o każdej porze i w każdej sytuacji. Nałóg ciągle daje o sobie znać i dosyć często odwiedza pielęgniarkę. Na spotkania z psychologiem chodzi regularnie i jak dotąd nie opuściła żadnego z nich.



Póki co karta w takiej odsłonie. Maggie nie gryzie, tylko połyka w całości. :3 Na zdjęciach Lily Collins :D 
Lubimy średniej długości wątki a jeśli ktoś zapyta czy mam ochotę na wątek(a zawsze mam)to ukatrupię na miejscu!! :) 
No a teraz zapraszam :D

28 komentarzy:

  1. [Ostatnio często na siebie wpadamy (Jason z WA, teraz po nazwie możesz mnie nie poznać ;). Wiedziałam, że skądś znam tą twarz na zdjęciach. W każdym razie zdecyduj czy mam wymyślić jakiejś powiązanie/miejsce/okoliczności ich spotkania czy to Ty mi to podrzucisz, a ja zacznę ;p]

    Nancy

    OdpowiedzUsuń
  2. (może spotkanie na zajęciach albo zauważy jak will rysuje?)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na wizyty do psychologa nie chodziłem z własnej woli. Zazwyczaj byłem do nich zmuszany. Na takich nie byłem rozmowny. Psycholog cały czas coś gadał, a ja tylko się na niego gapiłem. Dzisiaj nie poszedłem na wizytę. Wziąłem paczkę papierosów, jaka mi pozostała oraz zeszyt i ołówek. Kilka dni temu postanowiłem sprawdzić, czy mój rysowniczy talent nie wybył przez te kilka lat.
    Mój wzrok przykuła dziewczyna siedząca na parapecie. Odpaliłem fajka i szybko zacząłem nanosić szkic na kartkę, co rusz zaciągając się szlugiem i strzepując popiół. Potrzebowałem swojej dziennej dawki nikotyny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słysząc jej pytanie, uniosłem wzrok, lustrując ją od góry do dołu.
    - Ogólnie to rysowałem Ciebie- odpowiedziałem chłodnym głosem. Nie zamierzałem stawać się komuś miły, tylko dlatego, że podszedł do mnie i zagadał. Nauczyłem się w tym swoim pochrzanionym życiu, że nie mogę na nikogo liczyć, ani też nikomu ufać. Tylko sobie.
    Pokazałem jej rysunek, aby mogła zobaczyć jak na nim wyszła.
    - Nie jest to jakieś Picasso, czy inny Matejko- stwierdziłem- Kiedyś były o wiele lepsze- o tak. Kiedyś wszystko było o wiele lepsze. Lepsze były papierosy z przemytu, lepsza była wódka, lepsi byli ludzie, lepsze były czasy. Lepsze noce i dnie. I ten smak kawy w południe po imprezowej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  5. [No dobra, skoro w tej kwestii liczysz na mnie to przedstawię Ci to co przyszło mi przez ten czas do głowy. To będzie taki krzyżaczek między powiązaniem i możliwością akcji wątku (ostrzegam i uprzedzam, że propozycji z kosmosu nie będzie xD)
    I tak już poza tematem to mogłabym jeszcze prosić o uściślenie kierunku/ów w klasie Maggie?:
    1. Mogą się znać z terapii odwykowej. Zaczęłoby się wówczas od rozmowy o niczym, a potem koleżeńską znajomość z pogawędkami na - tu wstaw temat - i nie tylko.
    2. Inną opcją jest też, aby zapoznała się z moją Nancy, gdy blondynka szwędałaby się nocą po korytarzu, co dość często jej się zdarza i wpadła na Maggie. Obie najadłyby się strachu. Idąc o krok dalej mogłyby się nawet zaprzyjaźnić i wspierać w radzeniu sobie z odwykiem. Moja Nanc, co prawda nie zgięła się póki co, aby złamać żelazne zasady, ale... kto wie? Może to się zmieni.
    3. Wspólna kara (do opracowania wspólnego).
    4. Wpadną na siebie na jakiejś imprezie. Wtedy decyzja: czy już się znajdą czy nie.]

    Nancy

    OdpowiedzUsuń
  6. - dzięki- odpowiedzialem. Sam jednak uważałem że to nie jest szczyt moich możliwości. Że kiedyś te prace były lepsze. Jednak dluga przerwa robiłA swoje.
    - jestem will- odpowiedzialem lakonicznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. - Około roku- odpowiedziałem- Ale niech Ciebie to nie zmyli. Jeszcze żadna terapia mi tutaj nie pomogła. Wręcz przeciwnie, co rusz zaostrza mi apetyt na wyrwanie się z tego miejsca i porządnego zaimprezowania na mieście- nie widziałem w tym nic złego, tym bardziej, że piłem za swoje własne, przeze mnie zarobione pieniądze. Po drugie świat wydawał mi się wtedy lepszy. Po trzecie nikomu nic nie robiłem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kto miał szczęście do przyczepienia się i wyciągania Nancy ze szkoły na jakiejś domówki czy imprezy? Oczywiście, że Miranda. Jednak tym razem nie czekała aż blondynka wyjdzie, jedynie omówiła, gdzie będzie miała miejsce wspominana już wcześniej impreza. Całe szczęście, że tym razem dała jej wolną rękę. Tym sobie co nieco zapunktowała u blondynki, ale panna Velasco miała wrażenie, że wcześniej zamierzała spotkać się z jednym chłopakiem, który ją podrywał znacznie wcześniej. Nie interesowało jej to jednak. To była sprawa między Mirandą, a tamtym chłopakiem i na tym Nancy wolała zakończyć. Miała swoje życie, a plotkować nie zamierzała. W żadnym razie.
    Ubrała się w czarno-czerwony gorset z ramiączkami, wcześniej trochę mocując się z zawiązaniem tych wszystkich cholernych wstążek, a potem wciągnęła na siebie czarne, skórzane spodnie. Przysiadła na łóżku tylko po to, aby zaraz zawiązać toporne martensy. Następnie narzuciła na ramiona skórzaną kurtkę i wyszła z pokoju. Kierowała się wzdłuż korytarza. Nie interesowało ją nawet najmniejsze zainteresowanie ze strony żadnej z płci. Tego wieczoru chciała się po prostu zabawić.
    Kiedy znalazła się na zewnątrz, zapięła skórzaną kurtkę, dopiero gdy poczuła na sobie chłodniejszy powiew wiatru. Jesień zbliżała się wielkimi krokami. Tymczasem Nancy skupiła się na swojej w miarę dobrej orientacji w tutejszym terenie. Jednak opłaciło się chodzić wszędzie z Mirandą, która to miasto znała jak własną kieszeń.
    W końcu trafiła. Nie musiała nawet szukać domu opatrzonego odpowiednim numerem. Głośna muzyka i wrzaski same ich wszystkich zdradziły. Dlatego Nancy bez wahania przekroczyła próg. Rozglądała się w poszukiwaniu Mirandy, ale dostrzegła inną znajomą twarz. Dlatego też podeszła do dziewczyny.
    - Cześć, Maggie. - przywitała się od razu. - Widzę, że znów się spotykamy. - dodała z lekkim, rozbawionym uśmiechem.

    [Wybacz, ale bez odświeżenia karty to nie szło mi po prostu pisanie ;) Poza tym mam nadzieje, że odpowiedź się nadaje.]

    Nancy

    OdpowiedzUsuń
  9. Spojrzałem na nią obojetnym wzrokiem. Westchnalem cicho pod nosem.
    - w kulturze człowieka leży to aby dokończyć to co zaczynało się mówić. Nie kończąc zdania urywajac je w połowie dajesz możliwość na pojawienie się domysłów. A to w większości dzięki domyslom powstają plotki.

    OdpowiedzUsuń
  10. [Właśnie nie wiem, może ty masz jakiś pomysł? ]

    OdpowiedzUsuń
  11. - a więc jesteś cpunka?- zapytałem bez większych emocji w głosie- nie uważasz że to nie jest dziwne? Najpierw nie zwracaja na ciebie uwagi. Cały świat ma cię głęboko w dupie. Jednak pewnego dnia jak na pstrykniecie palcami nagle zauważają że wyhodowali sobie w domu kłopot... I zaczyna się ta przezabawna komedia 'ratujmy nasze dzieci'- zasmialem się.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Dovrze :D ale musiałabyś zacząć :p ]
    Meds

    OdpowiedzUsuń
  13. Dealer na odwyku, świetnie to wyglądało prawda? Tylko że dla niego wcale to nie było zabawne ani przyjemne. Musiał tuszować pewne sprawy, a że w papierach miał wpisany stały pobyt bez możliwości przepustki to nikt go nie podejrzewał o obrót towarem, ale inną sprawą było to że każdy uczeń widział że pod 7 jest ich niebo. Usiadł na krześle i spojrzał na dziewczynę. Mało nie prychnął ze śmiechu. Jednak się powstrzymał uśmiechnął się i uniósł brew
    -Kogo ja tu widze - szepnął cicho

    Meds

    OdpowiedzUsuń
  14. Terapeuta pieprzył jakieś farmazony - Ile już nie bierzesz - spytał dziewczyny. Patrzał cały czas na faceta, którego już gdzieś widział - ale kanał - powiedział rozbawiony i z szerokim uśmiechem, jakby wiedział coś na temat mężczyzny czego inni nie wiedzą. Nawet pewnie nie są w stanie sobie czegoś takiego wyobrazić. Pokręcił głową i widział zakłopotanie mężczyzny.

    Meds

    OdpowiedzUsuń
  15. -No biedna jesteś, a jak tam Travis ? Masz z nim kontakt? - spytał, gdy terapeuta opuścił pomieszczenie. Wstał z krzesła i zaczął przeszukiwać kieszenie aby znaleźć zapalniczkę i papierosy. - Palisz ? - skierował paczkę w jej stronę i włożył jednego do ust.

    OdpowiedzUsuń
  16. -A swoje dupsko uratował, co za - nie dokończył, był zły, jedyną dobrą rzeczą jaką wyniósł z domu wuja to oprócz kilku ton marihuany to to, że zawsze trzeba traktować dobrze kobiety, nawet jeśli nimi nie są. - Ide traz na kawę, normalni ludzie jedzą obiad, mi się za bardzo spać chce jak coś jestem pod 7. - uśmiechnął się i odwrócił na pięcie.

    Meds

    OdpowiedzUsuń
  17. Leniwie z papierosem w ustach podszedł do drzwi. Zaczął się zastanawiać czy ubranie swetra będzie dobrym pomysłem niby jeszcze nie było tak zimno a jednak jak okno zostało otwarte to chłód otulał wszystko. Ciężką ręką nacisnął klamkę i otworzył drzwi. - A to ty - odwrócił się i skinął ręką - Siadaj sobie - usiadł, skręcił blanta i spojrzał na nią. Na stoliku było trochę znanych jej substancji. - Tym się nie przejmuj, chyba że chcesz - ponowił spojrzenie. Trochę już był w innym świecie.

    Meds

    OdpowiedzUsuń
  18. Róże zawsze były koloru białego. Przesunęła leniwie opuszką palca wzdłuż pachnącej koperty, oznaczając swoim dotykiem każdy jej brzeg, tak jak kot, znaczy swojego właściciela, ocierając się każdego wieczoru, między zmęczonymi nogami. Słowa, które tam są, mogą jedynie wywołać niepożądany grymas na twarzy i resztę dnia, spędzonego w milczeniu. Ale róże są białe i wie, że ten list, nie może być od nikogo innego. Bo przecież to był sekret. Z zamyślenia, wyrywa ją dopiero nieznaczny zgiełk, w przepełnionej ludźmi kawiarence. Sama, siedząc na drewnianym, wyjątkowo niewygodnym krześle, drugie przy stoliku, zostawiła puste, chyba jedyne, w całym pomieszczeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Ucięło. Napisałam jeszcze, że na razie nic konstruktywnego nie przychodzi mi do głowy, więc zacznę czymś zwykłym, a może potem coś nam się samo nasunie. ;)]

      Usuń
  19. - Dziwnie, co? - mruknęła w odpowiedzi. Pewnie nikt, by się jej nie spodziewał na takiej domówce. Owszem wyglądała i zachowywała się jak rockamanka. Nie było się z czym tutaj ukrywać. Jedyne co odróżniało Nancy było to, że zdarzało jej się unikać imprez jak ognia. Tam przecież praktycznie zawsze były narkotyki, a to wręcz ją zgniatało niczym kartkę papieru.
    Nie musiała się długo zastanawiać co też musiała zobaczyć Maggie. Znała to spojrzenie zbyt dobrze. Zazwyczaj, kiedy zamykała się w łazience i wpatrywała się w swoje odbicie było wręcz nieodłączne. Dlatego w pewnym momencie po plecach Nancy przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Zaraz jednak przytuliła się do blondynki Miranda i jej nowy wybranek. Ciekawe na jak długo. Nie zamierzała się rozglądać w poszukiwaniu tego co zobaczyła szatynka. Kiedy przed oczami blondynki przemknęła znajoma postać od razu przerwała rozmowę z przyjaciółką. Wolała pójść za Margaret i sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Miranda tym czasem poradzi sobie sama. Jak zawsze zresztą.
    - Maggie - powiedziała cicho, zajmując miejsce zaraz obok niej i wyławiając z torebki chusteczki, a następnie podając je dziewczynie. - Wszystko w porządku? Chcesz może o tym pogadać? - mówiła łagodnie, bo i przecież do niczego jej zmuszać nie zamierzała.

    Nancy

    OdpowiedzUsuń
  20. -Nie wiem, dlatego się Ciebie pytałem, z resztą wisi mi siano. - spojrzał na nią. Jej ręce drżały a i źrenice wariowały, wpatrzone w "słodkości" na blacie. Patrząc na nią zgarnął dłonią wszystko do pudełka. Dopiero wtedy jej świadomość wróciła. - Stara masz poważny problem - uniósł brew, bystry był jakby sama tego nie wiedziała. Jednak miał pojęcie o tym że od takiego zachowania jest tylko krok by zacząć znowu brać


    Meds

    OdpowiedzUsuń
  21. Ach, więc o to chodziło... Nancy nie pozbyła się nigdy tego znajomego pociągu do narkotyków. Zawsze, kiedy znajdował się w pobliżu jej wzroku miała wrażenie, że czas zwalnia i w pomieszczeniu zostaje tylko ona. Nie było to przyjemne.
    - Maggie - zaczęła łagodnie blondynka i zaczesała jedną ręką kosmyki jasnych włosów za ucho. W międzyczasie schowała też chusteczki do torebki. Pogłaskała koleżankę po plecach. - Ja wiem, że to nie jest takie proste. To zawsze będzie ciągnęło w ten sam sposób. Mówię z doświadczenia, może u innych jest inaczej, ale u mnie pożądanie wzrokowe pozostało bez zmian. Grunt to się nie złamać. Nieważne jak byłoby ciężko. Wcale to tak nie musi się skończyć. Musisz o tym wiedzieć.

    Nancy

    OdpowiedzUsuń
  22. Dopiero po krótkiej chwili, z odgłosy tłuczonych o siebie szklanek na tyłach restauracyjnego zmywaku oraz rozmów obcych ludzi, bez skrupułów zajadającymi się słodkimi pączkami, wyrywa ją łagodny, aczkolwiek mętny głos. I spogląda w górę, prosto na przyjemną, obcą twarz, wypełnioną swego rodzaju uprzejmością i tylko zmęczenie w oczach, sprawia, że kiwa powoli głową, wskazując jej wolne miejsce obok siebie. Biały papier ląduje w kieszeni czarnego, grubego swetra, który jest chyba jedynym schronieniem dla uciekającego z wnętrza ciepła. Przygląda się jej ze spokojem, lustrując najpierw długość gładkich palców, a następnie karmelowe caffe latte.

    OdpowiedzUsuń