piątek, 19 października 2012

Sweetheart

Jenyne McGee.
17 Lat
Wydział Sztuk Pięknych... Malarstwo. 

mam na imię Jenyne. Jenny dla przyjaciół.
Kim byłam? Zlepek wspomnień z których miałabym wygrzebać te najciekawsze i opisać tutaj, jest dość trudny. Mama od zawsze mówiła mi, że jestem wyjątkowa. Mam duszę kameleona. Niezdecydowanie wypełniające moje wnętrze było falujące jak ocean. Brak stałej osobowości. Nawet jeśli powiedziałabym teraz, że nie chcę żyć w taki sposób - skłamałabym. Po prostu urodziłam się po to, by być inną kobietą. Należę do wszystkich, którzy nie mają nic, chcą czegoś wielkiego, do wszystkich którzy są ambitni, do wszystkich przegranych i z tych bez nóg. Tych z własnej woli i tych pokaranych przez los. Mimo iż wierzę, że i bez nóg możemy biegać. Należę do ludzi niewierzących w siebie, należę do tych którzy motywują, inspirują. Należę do prostytutek i polityków. Rybaków, lekarzy i elektryków. Chcę do nich należeć. Mszczę się na innych, gdy jestem smutna. Krzywdzę bliskich. Gdy oni są smutni - pocieszam ich i pokazuję, jaka jestem potrzebna. Jestem ich Jezusem. Tylko nie wybaczam wszystkiego. Raczej Bogiem, a waszym grzechem pierworodnym może być nawet źle podany kebab.Dodam, że jestem wegetarianką.Teraz wciąż jestem na zakręcie, szukam moich ludzi, poświęcam się. 


Teraz na niczym mi nie zależy, nie mam nic do stracenia, nie pragnę niczego, na nic nie czekam. No, chyba, że na to aż ktoś przyjdzie i zrobi z mojego życia dzieło sztuki. Kocham, bawię się, umieram młodo, wierzę w osobę którą chcę się stać. Wierze w wolność.Wierzę w dobro nieznajomych ludzi, gdy we mnie jest źle, jadę bez zahamowań. Kim jesteś? Jak wielki masz dystans do siebie? Jak bardzo panujesz nad Twoimi najskrytszymi fantazjami? Czy kreujesz swoje życie dla siebie, życie, które możesz swobodnie odkrywać? Ja tak. Jestem cholernie szalona. Ale jestem wolna.W moim życiu nastąpiła zima, a ludzie, których spotkałam po drodze byli moim jedynym latem. Trzy lata na niekończącej się światowej trasie - wspomnienia z tego okresu były jedyną rzeczą, która podtrzymywała mnie na duchu, to były naprawdę wspaniałe czasy. Byłam malarką, niezbyt popularną, która kiedyś miała marzenia o zostaniu piękną poetką, ale po niefortunnej serii wydarzeń, zobaczyła swe marzenia przerwane i podzielone jak milion gwiazd na nocnym niebie. Marzyłam znowu i znowu - błyszcząca i załamana. Ale nie przejmowałam się, ponieważ wiedziałam, że spełni się wszystko o czym się marzę, a następnie stracę to, by wiedzieć czym jest prawdziwa wolność.




Kiedy ludzie, których znałam dowiedzieli się co robiłam, jak żyłam - zapytali się: „Dlaczego?”. Ale nie było sensu rozmawiać z ludźmi, którzy mieli dom. Nie wiedzieli jak to jest szukać schronienia u innych osób, mieszkać tam gdzie akurat położysz się do snu. Teraz nie jestem nikim wyjątkowym. nie potrafię już pisać w pamiętniku tak ładnie, stosować metafor i innych takich tam. Jestem nikim, od środka pusta, odurzona smutkiem, ciemnością. Mam stwierdzoną depresję i kilka prób samobójczych na koncie. Nobody cares. Nie mam przyjaciół, lubię książki i fizykę. Jestem raczej otwarta, przy rozmowie ze mną nie uda się zobaczyć mojego wnętrza. Nikt nie potrafi rozczytać tego, jaki mam dziś humor. Mam duszę kameleona. Lubię słuchać muzyki i szkicować. Wszędzie ze sobą noszę mój szkicownik. Aż stało się. Anioł zabił człowieka. Jednym strzałem. Jestem cholerne pechowa. Mój chłopak mnie zostawił. Wszyscy mnie zostawili. Uwielbiam whisky i czasem wydaje mi się, że wole dziewczyny. Nie mam rodziny. Lubię związki na jedną noc. Cierpię na bezsenność. Cóż, zgubiłam numer do psychologa. Jestem cholernie prostolinijna. Jestem słodka... Biorę.



Cześć, mam nadzieję, że ciepło mnie tutaj przywitacie.

4 komentarze:

  1. Zapach książek. Ludzie mają różne przyzwyczajenia, kobiety noszą w torebkach szminki, mężczyźni zwykle nic nie noszą, ale lubią wsadzać dłonie w kieszenie spodni. Przesunęła drżącymi opuszkami palców po grubej encyklopedii, miała ładny zapach, trochę fiołków. Przymknęła oczy, wyobrażając sobie łąkę, słońce, trochę letniego wiatru. Nagle po wnętrzu biblioteki rozniósł się dźwięk otwieranych drzwi. Ariana powoli otworzyła oczy, zaciekawiona spoglądając w tamtą stronę. Drobna, delikatna, miała ładne włosy i z pewnością była nowa, to było widać po spojrzeniu, zagubionych oczach rozglądających się za jakąś panią, zapewne do pomocy. Szkoda tylko, że takiej osoby tutaj nie było, to miejsce, zapomniane przez uczniów i nauczycieli żyło własnym życiem i biło własnym sercem. Dopiero teraz spojrzenia dziewczyn się ze sobą skrzyżowały. Lekki uśmiech i skinienie głową, powrót na polanę. Ciekawe czego tutaj szuka.

    OdpowiedzUsuń
  2. [Chęć na wątek jest zawsze gorzej niestety z pomysłem :<< ]

    OdpowiedzUsuń